piątek, 24 lutego 2012

Zaproszenia ślubne


No i to właśnie to było przyczyną całego wczorajszego zamieszania a dzisiejszych hiperzakwasów.
Ale cel został osiągnięty - cała sześćdziesiątka idenciaków poszła w świat 
zapraszać gości weselnych, a mnie cieszy, że się pannie młodej podobają, 
bo łatwe to zadanie nie było. Czasu mało, roboty dużo,
 no i musiałam oprzeć się na materiałach ze sklepów z najbliższej okolicy. 
Cha, a znajdź tu tyle takiego samego kartonu, by na 60 A4 styknęło 
- okazuje się, że to karkołomne zadanie znaleźć (nie pomijając hurtowni)
 trzy paczki takiego samego papieru coby trochę do ślubnego klimatu pasowały. 
No ale już nie biadolę, bo w końcu dało radę coś z dostępnych papierów zdziałać.
Prezentuję więc szybciorem cykane foty w asyście czwórki dzieci, 
pomiędzy odkurzaniem, a praniem ( bo panna młoda nadchodziła) i przy świetle... 
dostępnym w lutym, wiadomo.




2 komentarze: