piątek, 24 lutego 2012

Twórcza zadyma

Dziś...chmm, nie, to już wczoraj... A więc, wczoraj dziurkowałam takie borderki i... 
Razem miało ich być: 60 sztuk jednostronnych i 60 sztuk dwustronnych. 
Jeśli kto chce mi teraz powiedzieć, że robienie takich papierowych dupereli to lekka robota, 
to ma w czachę. 
Prawie dwie godziny skłonów i przysiadów, w pokoju śnieg i makarony 
(czyli dziurkaczowe ścinki) oraz zdewastowany dziurkacz po reanimacji. 
Serio, gdy skończyłam nogi same mi się uginały we łbie się kręciło, 
a kark zesztywniał boleśnie jak po dobrym metalowym koncercie. 
Tu zamieszczam mały wycinek z tego pobojowiska:


A co z tego wyszło zamieszczę w najbliższym czasie. 
Teraz gonię kończyć tę robotę, bo oczywiście ma być gotowe na jutro. 
A jeszcze chce to obfocić za dnia:)

1 komentarz:

  1. oj tak, przerąbane są takie rzeczy... masowe wycinanie borderów, masowy embossing i... rozumiem, co czujesz ;)

    OdpowiedzUsuń