W adwencie fajne jest to, że za rękodzieło biorą się ci, którzy zwykle takich prac unikają
albo nawet do głowy im nie przyjdzie takie dziwo, by się bawić w przedszkolaka.
Tu, z okazji kiermaszu świątecznego w córczynej zerówce, zebrałam okoliczne dzieci
i zrobiłam pierwsze warsztaty plastyczne (ale dumnie to nazwałam).
W skład grupy wchodziło dziewięcioro dzieci
w wieku od 2 do 7 lat + trzy mamy dzielnie asystujące.
Tatusiom należą się wielkie brawa gdyż to dzięki nim mogliśmy zrobić te ozdóbki
- pozbawili nas na parę godzin towarzystwa najmłodszych chłopaków w liczbie trzech.
A oni to by dopiero działali:O
Efekt to: kartki, zawieszki i aniołki:
przy aniołkach się zatrzymam...
...gdyż mają one sukienki z ciekawego materiału...
...oczywiście w całości wykonanego przez dzieci.
Cel został osiągnięty:)
A co było najfajniejsze? No jak to co? Sypanie brokatem!!!
W brokacie oczywiście było wszystko:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz