W tym roku miałam plan taki, by zrobić mini notesy z filcu. Rzecz rozwijała się tak powoooli, że w tak zwanym "międzyczasie" zrobiła się kurka wyszywana koralikami:
A notesy ciągle w lesie. Przymierzałam się do tej roboty sto pięćdziesiąt razy i nic. I kiedy zostało już czasu niewiele uznałam, że filc i ja to może kiedyś tam, ale związek idealny to ja i papier. Zmieniłam więc koncepcję i w jeden wieczór zrobiły się takie mini mini:
Dla najmłodszego znów szyłam, tym razem albumik: